Tym razem za 20 zł. (Czyli jak zrobić tanie zakupy owoców w krakowie?)
Składniki lodówki (było ich trochę więcej):
– około 3 kilo bananów
– opakowanie malin
– szpinak (kiść)
– kilo brzoskwiń
– 2 kilo winogron
– kukurydza (kapustę pekińską miałem z dnia poprzedniego)
Technika jaką (znowu!) zastosowałem przy tanich zakupach rozpiszę pokrótce:
– Zaplanowanie posiłku (szejk bananowy z czymś co mi wpadnie w oko)
– Pójście na stary kleparz (najszerszy wybór, najniższe ceny, najlepsza jakość w stosunku do ceny / odległości od miejsca zamieszkania / czasu spędzonego na kupowaniu)
– Wybieranie bardzo tanich produktów w większej ilości, zwłaszcza tych, które teraz są w najniższych cenach – tak zwane owoce mini sezonowe
dokładniej: banany 2,50 kg , winogrona 3,50 kg, brzoskwinie 2,50 kg, szpinak 2 zł, kukurydza 1,20, maliny 4 zł
Uwagi: dla poszukiwaczy „idealnych” owoców i warzyw – nie polecam. Jak już wiemy ideał to złudzenie – lepsza jest rzeczywistość. A w rzeczywistości:
– Dopiero „zabrązowione” banany są… świeże! I nie dość, że świeże, to jeszcze są tańsze
– To, że coś nie wygląda idealnie, nie znaczy, że jest złej jakości. Nieidealny, brązowy od ziemi seler smakował mi o wiele lepiej niż wielki, zmutowany, ale czysty seler z marketu
– To, że jest na mega promocji i super mało kosztuje to nie znaczy, że wzięli to z rynsztoku tudzież zużytego toi-toia. Jakość jest podobna jak w markecie, a nawet dużo lepsza.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz