Dieta bez pszenicy – recenzja książki i moje początki

Po kilku latach bez chleba … dalej nie wiem, dlaczego ludziom zmiana przychodzi tak trudno.

No dobra, może snuję swoje domysły, ale dla mnie nie ma nic prostszego niż modyfikacje diet. Być może dlatego, że kochana rodzicielka nigdy nie nauczyła mnie gotować, więc miałem do tego coś w stylu awersji. Albo po prostu blokady.

I być może dlatego, że … jeśli tylko mogę, to uwielbiam wprowadzać praktyczną wiedzę w życie. Wiedzę, która coś zmienia w moim postrzeganiu rzeczywistości, rozwala moje wyobrażenia, dodaje coś do światopoglądu. Wiedzę wyczytaną, ale mocną, konkretną i okraszoną przykładami.

Taką informację uwielbiam. I takie książki też:

William Davis – Dieta bez pszenicy

Takie informacje rozbrajają. Że gluten uzależnia? Że bułka uderza w organizm gorzej niż batonik? Masakra. Nie do wiary.

Niektórzy mają to gdzieś, innych to nie ciekawi… a ja? Zjadłem tą książkę w kilka dni, wręcz mając problem się oderwać. Jak od dobrego kryminału. I jak to w takiej opowieści – w „Diecie bez pszenicy” nie brakowało uderzających wątków, które powodują „shift” w moim świecie. Jakby obsunięcie się białej, mącznej i glutenowej ziemi spod nóg.

I dobrze mi z tym. Albo też bez niej.

Dobrze mi z tym, bo zmiana wcale nie była trudna, czy onieśmielająca.

Nie musiałem się męczyć, ale też nie uwierzyłem na słowo. Sprawdzałem reakcje swojego organizmu i całe miesiące opisywałem co jadłem i jak na mnie działało.  I Tobie też to polecam, czujesz się jak naukowiec, w swoim domowym laboratorium.

Dobrze mi z tym, że dostawałem bardzo wiele uwag na temat zmian w diecie, które po przeczytaniu książki po prostu musiałem wprowadzić. Bez bułek? To co jesz na śniadanie? Hmm, niech pomyślę. Wafle ryżowe – są tańsze i też smaczne?

Dobrze mi z tym, że wiele osób dookoła nic z tym nie zrobiło. Albo, ok. Trochę mi szkoda.

Może moje efekty nie są wybitnie spektakularne, nie przybrałem na masie 20 kg mięśni. Ale po prostu czuję się o wiele lepiej z płaskim brzuchem (niż pszennym). Mógłbym przekonywać, rozdawać książkę i mówić … ale prędzej spotykałem się z wyśmianiem niż stwierdzeniem „to bardzo ciekawe, muszę spróbować”.

Ale to jest ok. Nie musiałem się z tym straszliwie afiszować, po prostu odpowiadałem na pytanie: „dlaczego nie jesz chleba”. I sam zastanawiałem się, czemu inni ludzie wprowadzają tą „oczywistą” zmianę tak rzadko. Mając już jednak pewne obycie wśród „normalnych” członków społeczeństwa wiedziałem, że dyskusja może nie mieć sensu.

Jednak depresja i zamknięcie w sobie też nie mają sensu. Znalazłem ogrom ludzi, którzy też nie jedzą chleba. I miałem o czym z nimi rozmawiać, i dało mi to bardzo fajne uczucie. Uczucie pewności, że trzeba iść w swoją stronę, zwłaszcza w takich podstawowych sprawach. Dość modnych (dietach), popularnych ostatnio – ale bardzo indywidualnych.

To były moje krótkie wnioski i doświadczenia. Powiedzmy, że przeszedłem już na etap „middle expert” – konsultacje tylko za 50 zł 😉 Ale zapraszam, jeśli kogoś interesują szczegóły, doświadczenia, książka, albo przepisy.

A co mnie skłoniło do napisania po takim czasie?

Zacząłem kilka dni temu czytać … znowu o diecie bez pszenicy. Ale tym razem konkretniej o jej wpływie na mózg. Dość ciekawa, popularno-naukowa książka wpadła mi do rąk i dosłownie

Pochłaniam ją jak świeże bułeczki.

Tak więc, jeśli ktoś byłby szczerze zainteresowany i ciekawy, co tam jest – zapraszam

Grain Brain – Zbożowa Głowa

Czyli o tym jak dieta wpływa na nasz kochany narząd myślący. Ale recenzja dopiero jak przeczytam!

Tak więc… Co Ty uważasz o tak rozwalającej podstawy diecie?

Gluten-Free-Bird-Cartoon

admin Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *