Często w różnych restrykcyjnych dietach zdrowotnych zakazujących spożycia niektórych rzeczy pojawia się pytanie:
A jak zrezygnować z tych „najbardziej podstawowych” – takich jak na przykład chleb!?
Przecież to nasze podstawowe jedzenie! Nie ma nic bardziej standardowego niż „bułka z masłem”, czy właśnie „chleb powszedni”.
Odpowiem na wcześniejsze pytanie dość mocno
Otóż: Niczym się go nie da „zastąpić”.
Owszem, te produkty wydają się podstawowe, ponieważ … większość ludzi dookoła ich używa. A nam wydaje się – że są to wszyscy. I że dla każdego to normalne. I że to jest normalne, zdrowe, i tak powinno być.
I zwykle jestem zwolennikiem akceptacji, ale nie ignorancji. A co, jeśli powiem Ci, że chleb
nie jest zdrowy? Że to własnie to – przetworzone – pożywienie jest przyczyną większości chorób, które spotykamy na co dzień?
Czy to nie łączy kilku faktów – że większość ludzi na coś choruje, i większość nie ma zdiagnozowanych przyczyn dolegliwości?
Po zmianie „mind-setu”, głębokich, powtarzanych latami przekonań i tak samo wgranych nawyków nie ma żadnego problemu ze zjadaniem codziennie „swoich” rzeczy. Powiedzmy owoców (banany!), posiłków bez mięsa, lub – tak jak ja – posiłków bez pszenicy.
Wegetarianie przecież też czymś muszą „zastąpić” mięso, prawda? No właśnie nie do końca.
„Zastąpione” to słowo, które może później dodać obserwator, mówiąc „widzę, że zastąpiłeś w swojej diecie chleb”. A ja na to „nie, ja po prostu zapomniałem jak to jest jeść chleb”.
I nie zapomniałem, pamiętam „wpieprzanie codziennie bułek, czy mój ulubiony zwyczaj jedzenia tostów z serem i szynką na noc.
Czuję zapach „świeżego” pieczywa (czyli niedawno wyprodukowanego) ale … wiem jak reaguje na nie mój organizm. Wiem, co się potem dzieje w środku (według badań, czy książek). I po prostu nie mogę już tego zjeść.
Mam swoje nawyki. Usłyszałem, przetestowałem, zobaczyłem zmianę i wprowadziłem na stałe. Najważniejsza jest zmiana podstaw, ugruntowanie się w pozytywnych, budujących zwyczajach z jak największą bazą danych – oraz otwartym umysłem.
Na początku najważniejsze było dodać kilka świetnych przyzwyczajeń, jak codzienne jedzenie owoców rano. Później po prostu cały czas zagłębiałem się w książkach o diecie i testowałem nowe nawyki, przepisy, informacje.
Czyli: Eksperymentuj. I nie bój się chlebownika wypełnionego bananami 🙂
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz