Druga teoria autyzmu

Chociaż nie wiem jaka jest pierwsza, opowiem drugą.

Starość to stan martwoty umysłu. Alzheimer to nie choroba, to wyłączenie się mózgu i brak świadomości. Wyłączenie obszarów niewykorzystywanych być może, lub po prostu fizjologiczna reakcja na wyniszczanie. Niechęć.
Dość podobnie jest z „autyzmem”. Pamiętajcie – nic nie wiem na ten temat, więc teoretyzuję. Ale tak coś mi się wydaje, że dziecko zamknięte całą swoją formą nie chce być w takim świecie. Ale nie umiera, przeżywa coś. Bo wszyscy jesteśmy tu po to, żeby przeżywać. Ale nie zło, chcemy przeżywać błogość.

Wiesz co taki ktoś przeżywa wewnątrz? Raczej nie, dopóki nie jesteś ultra-empatą, który wchodzi w stan świadomości odczuć innych istot, lub powiedzmy swoich wcześniejszych wcieleń (zakładając, że był kiedyś autystykiem). A takie coś to chyba science-ezoteric-fiction.

Więc? Skąd wiemy, że jest źle? Bo jest inaczej? A może ta osoba przeżywa świat właśnie tak jak „chce” (na jakimś poziomie)?

Ogólnie dość mocno się ograniczamy będąc wewnątrz „standardowego systemu myślowego”, który każe nam widzieć osobę upośledzoną, auto-destrukcyjną z założenia. Że musimy się z nią męczyć. Że jesteśmy odpowiedzialni za to, że coś się w niej zepsuło. Owszem – potrzeba się nią opiekować, żeby mogła przeżyć, ale czy na pewno?

Daliśmy życie potworkowi, a teraz siedźmy z nim w domu, bo przecież musimy mu pomóc. Nasze życie to wieczna kara. Ale czy NA PEWNO?

To cholernie drażliwy temat, więc nie reklamuję tego posta, ale … nic nie musisz. Rodzina to tylko i aż destrukcyjna koncepcja, z założenia piękna, ale w obecnym stadium wyniszczająca ludzi.

Moje konotacje z tym słowem to stały, nieskończony związek, zwykle dwóch osób obciążonych wielką dozą poczucia winy. Zarówno osób „zdrowych” lub tych mniej „sprawnych”. Po co tak się obwiniać i karać?

Dajmy sobie możliwość. Odmowy.

admin Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *