Miałem kiedyś grubą rozkminę z kumplem. Siedzieliśmy we dwójkę w jego salonie.
Małe mieszkanko, zjedliśmy kolację. Lubię takie wieczory, a Ty? Taki luz, wspólna rozmowa, głębsza.
Psychologiczna. Posiedzenie we dwójkę nad rozwojowym tematem, przyjemność z rozmowy – nie o badziewiu, tylko o Sobie.
I zastanawiamy się. Czy to moje robienie z siebie Dałna z czegoś wynika? Tak.
Jasne. Z preferencji 🙂 Po prostu lubię uśmiech, ale ten uśmiech w zbyt dużej ilości też coś może przykrywać.
Ból, urazę, wkurwienie, wyżywanie się. Chęć robienia dobrze na siłę, bez znajomości tematu.
Po prostu: „Jak zrobisz zSiebie na maksa idiotę, to przecież już bardziej Cię nie wyśmieją„.
No właśnie. I tak sobie przypomniałem, że najbardziej zawsze bałem się, że będę ofiarą ostracyzmu, odrzucenia.
Bo będę „tym złym”, tym gorszym, tym innym.
Na szczęście uśmiech, bycie emocjonalnym, zabawnym, przyjaznym facetem – jest moją wartością. Uwielbiam to i chcę to rozwijać 😉
Jednak lęki przed „kolegami” przeniosły się trochę na ludzi.
Jeśli masz takie lekkie denerwujące dolegliwości, chciałbyś coś zrobić, ale obawiasz się opinii innych – to pomyśl.
Ciekawe czym to kamufluję?
I czy mogę przestać? Zgłębić problem?
O tym już za chwilę 😉

Czy też lubisz „idiotyczne wygłupy”?