Wojna formatów trwa w najlepsze. Bitwy rozgrywają się nie tylko na stołach Djów (choć w tym temacie będzie najszersze spektrum przykładów), ale i w naszych głowach.
Bo czy jest większa wartość, niż zmacanie muzycznych dźwięków na płycie? Czy już nikogo to nie interesuje, i woli słuchać tylko z chmury, tudzież youtube’a? A może… jesteśmy i tak już wszyscy pomiędzy?
Zaraz się o tym dowiemy. Trochę w skrócie, bo to nieskończony temat (w sensie można pisać o tym dwadzieścia lat, i nie wyczerpiemy połowy tematu).
Zacznę od ciężarów. Na szczęście nie o styl muzyki mi chodzi (technoidy), wspominam o… płytach winylowych. To takie najszybsze skojarzenie z analogiem, klubem i muzyką. Wielkie, jak na nasze nano-czasy, starożytne wręcz, ale i podziwiane.
Sami Dje pewnie podziwiają swoje kręgosłupy niosące te bydlęta do klubu, kilogramy muzyki. Ale i ja i wielu z nich… od tego zaczynaliśmy. Stary gramofon (może nie tak stary)
kilka płyt i mozolne kręcenie tempa. Jak tępym trzeba być, żeby tego nie umieć? No cóż, każdy szanujący się zlepiacz tracków wie z czym się to je.
Dla mnie to kilka lat życia. Siedzenie na gramofonach, dopasowywanie, ćwiczenie i samo granie, nie ma nic lepszego. Prawie wszystkie swoje płyty znam na pamięć, i chociaż dawno ich nie używałem, to raczej pozbyłbym się niechętnie.
Niestety winyl w kontekście technologii cyfrowej to dość duże, silne i ciężkie ograniczenie. Owszem, na ograniczeniu da się niesamowicie mocno pograć i dużo zrobić (scratch), ale … nie lepiej wziąć sobie nowsze kawałki z mp3?
Jak to mówią, każdy mistrz umie zagrać zajebiście nawet na „najgorszym” sprzęcie. I z takiego sprzętu właśnie się uczyłem, z czego jestem teraz dumny. Na co mnie wsadzisz – zagram. I chociaż mam swój cyfrowy kontroler (o czym później), to zawsze chętnie wracam do analogów.
Podsumowanie?
Zalety płyt i analogu
- Inne brzmienie. ktoś kto ma uszy, zrozumie. Ale i tak nikt z nas już nie ma słuchu, po 200 decybelowej imprezie komórki tworzą nowy narząd, którego już nie możemy nazwać uszami.
- Dotyk! możemy osobiście, przez kilka minut nawet płyty te przekładać. Owszem, Cd też się da 🙂 Ale, drogie Panie, to nie ten sam rozmiar
- Wygląd. Gramofon to jednak szacunek dla designera i dla Dja.
- I właśnie szacunek. Cała dzielnica wie, że, aby mieć kolekcję winyli, po pierwsze musisz umieć je zagrać (nawet położenie igły to umiejętność). Po drugie, musi być Cię na nie stać (czyli pewnie okradłeś ze dwa banki).
- Odporność. Całkowita niezniszczalność decków technicsa to nie tylko legendy. Niestety, nie mówimy tutaj o wszystkim. Winyle też wydają się toporne, ale dość łatwo je zniszczyć.
- Nie jest tak łatwo zgubić całej torby (chociaż pewnie wiele razy się to zdarzało), a pendrive’a to nawet ja umiem zjeść. Przypadkiem.
Wady? Czy to piękno może mieć jakikolwiek uszczerbek? A no ma:
- Cenę. Może i sam sprzęt nie zabije nas cenowo, ale … no cóż. Trzeba go mieć. Poza tym płyty winylowe zabiją cenowo każdego, kto nie zarabia w euro.
- Nie ma, że boli. Na kontrolerze i tak będziemy chcieli iść na łatwiznę i nie nauczymy się najważniejszej umiejętności (tempo, chłopcy, nie wyrywanie lasek). A tutaj? Trzeba zgrać.
- Same starocie. Grasz, to, co kupiłeś miesiąc temu. A, że w tydzień wyszło już milion nowych rzeczy… Czasami nawet jest tak, że inni pamiętają Twoją playlistę sprzed dwóch lat.
A więc wojna trwa dalej.
Cyfrowy sprzęt to w skrócie feeria barw, swoista tęcza możliwości. Wielu, w tym ja, zachłysnęło się opcjami twórczymi. Prawie do bólu testujemy nowe utwory, połączenia, ale często także przesadzamy (powiedzmy, zbyt dużo efektów). No bo przecież, czy potrzeba nam czegoś więcej niż tylko szum i trzask czarnej płyty 😉 ?
Cyfrowy sprzęt w dużej mierze, zwłaszcza dla Artystów przez duże F to nie tylko mp3. Mamy tutaj i CD, i kontrolery do komputera (żeby nam się lepiej łapkami pracowało), ale też kontrolery do produkcji na żywo (!) czy też różne …. hybrydy.
Hybrydę Dja z Twórcą (kiedy to możemy wsadzić w jeden miks kilkadziesiąt utworów, fragmentów, loopów i efektów). Hybrydę gramofonu z mp3 (nie chodzi mi o ciekawostkę, czyli odtwarzacze CD, bardzo przydatny sprzęt, ale o takie kombajny jak Serato Dj). Ale mało tego, są nawet zabawkowe wręcz hybrydy kontrolera i komputera!
Mając takie badziewie, często zapominamy o korzeniach. Jednak, nawet jeśli to „zwykły”, przyzwoity kontroler, to… laptopa na imprezę trzeba zabrać.
Owszem, może wystarczy, żeby jakiś Twój znajomy miał na imprezie jednego (czasami do zagrania wystarczył mi sam pendrive). No ale sama imprezownia laptopa na pewno Ci nie przyniesie. Stołu też często nie mają.
Ale ten może być przecież od mastersound (to nie kryptoreklama;)
Zdjęcie z imprezy
Mamy już kilka kilogramów w Torbie DJa. Co dalej? Uśmiechamy się, bo torbę da się przenieść, idziemy do klubu, i…
Możemy się wykazać. Cyfrowe granie często jest kojarzone z dziecinadą, bo dobieranie tempa to często kliknięcie. Czyli automat. A to jedna z najważniejszych umiejętności, jednak tuż po …
Idealnym zgraniu, przejściach poprzez hity, które uwielbiamy, wrzuceniu najmocniejszych hardkorów, tudzież po prostu niesamowitym roztrzaskaniu publiczności. Reszta może się nie liczyć.
Publiczność tą, można też ująć bajerami, jednak i tak – zwykle liczy się energia naszego seta. I zabawa 😉
Nie będę się rozwodził na tym, jak to pięknie jest zagrać ściągnięty przed chwilą utwór, albo zmiksować totalnie różne style, czy 4 ścieżki na raz. Może napiszę o…
Zaletach i wadach
- Lekkościowość. Nareszcie, mogę przeżyć przenoszenie sprzętu. Jeśli nie jestem w obsłudze, oczywiście. A zwykle ogranicza się to do laptopa i kontrolera, który mogłem zmieścić w plecaku. Teraz już nie mogę (traktor kontrol s4 trzeba wozić jak normalny sprzęt), ale i tak nie jest to CASE (z dużych liter).
- Ergonomia. Czyli i ciężar i jakość. Tak, wiem, trudne słowo, zwłaszcza w kontekście bezczelnej młucki w pijackiej ciemnej piwnicy, gdzie decybele zabijają w Tobie jakąkolwiek świadomość swojej zdrowej postawy ciała. Ale jak wymieniać zalety, to wszystkie. Więc i…
- Większy wybór, jeśli chodzi o wygląd, jakość, cenę, cokolwiek. Także możliwości, wielkość… co wymyślisz, to Twoje
- Najświeższe kawałki. No dobra, po prostu wszystkie, jakie sobie tylko wymarzysz.
- Możesz je sobie obrobić, nagrać, zgrać, pociąć, dodać loopy, ogólnie… co chcesz. Albo nawet grać mp3 będąc na publiczności (tak, są i takie sprzęty jak pad do grania, numark orbit?)
- Więcej możliwości. Bardzo dużo możliwości. Ok, możesz nawet tylko klikać palcami w kółeczka (i to przejdzie!)
- No i sprzęt (odtwarzacz cd) też może być ładny. Ale .. i tak wzorowany na mistrzu.
Wady?
- Co za dużo, to nie zdrowo. Często ograniczenia są lepsze niż zbyt duże możliwości, bo sami możemy nie wiedzieć w co chcemy pójść. Czy remiks na żywo, czy może więcej efektów, a może trochę wokalu? A może w ogóle włączaj Józek syntezator i zakładamy zespół?
A jakby to było razem?
Zagramy wspólnie? I trochę płyt, i gramofon, ale też … najnowsza muzyka. Marzenie każdego dja. A może dzisiaj już standard?
Chyba najbardziej łączące zalety – oraz wady! obu rozwiazań są decki połączone z oprogramowaniem np. Traktor Scratch. Znam i lubię, ale … no właśnie. Czy chcemy być pomiędzy? Przecież – skoro gramy z mp3 – to po prostu udajemy, żeśmy tacy analogowi.
Może to być cudaczne, ale często wywołuje efekt WOW 😉 A to jak się okazuje, jest w DJ’ce bardzo ważne.
I tak oto wyczarowaliśmy konsensus. A dla Ciebie ma to sens? Co wybierasz?
A może chcesz więcej wojen?
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz