Zwykły, zabiegany dzień. Wracam spokojnie z galerii. Nagle coś dotyka mojego ramienia, trochę przestraszony odwracam się. To uśmiechnięta, brzydka i pokracznie ubrana dziewczyna.
-Hej mały! Dasz mi buziaka?
Zwykły, zabiegany dzień. Wracam spokojnie z galerii. Nagle coś dotyka mojego ramienia, trochę przestraszony odwracam się. To uśmiechnięta, brzydka i pokracznie ubrana dziewczyna.
-Hej mały! Dasz mi buziaka?
Ale pewnie ich nie usłyszałeś. Ja z resztą też, chociaż bardzo się o to postarałem.
To trochę smutny artykuł, tak jak czasami smutne może być to święto. Wiemy, że relacja z rodzicielką nie musi być łatwa, i niektórzy z nas często zazdroszczą tym szczęśliwie biegającym z kwiatkami. I może to właśnie dla tych „doświadczonych”
Nie wkurzaj się tak! Mama już Ci podaje obiadek!
… Czy powyższe stwierdzenia wywołują u Ciebie co najmniej delikatne podenerwowanie?
To może być historia dla Ciebie.
Jak w tytule – mam kilka przemyśleń odnośnie artykułu, który pojawił się na blogu niejakiego Roberta Palusińskiego w dniu dzisiejszym.
Nie czuję się „ofiarą” nadużyć. Raczej po prostu delikatnym, choć dość agresywnym często facetem. Bardzo wrażliwym, emocjonalnym (jak sama nazwa bloga wskazuje). Jednak… dość przez emocje, zwłaszcza kobiece emocje, uszkodzonym.
I tak mi się wydaje – kilkoma historiami wpisuję się w temat (=