yyy yesss! z bólem odłożyłem sprzęt. Udało się, w końcu przeniosłem ten ciężki, ważący kilkadziesiąt kilogramów głośnik. Założyłem go ledwo co na statyw – bo nawet lata doświadczeń nie dają pewności, że coś Ci się nie stanie. Prawie zacząłem czuć kręgosłup, bo to nie pierwsze przenoszenie dzisiaj.
Podszedłem do konsoli, zmęczony, a tam stał już szef. Zmieniał szybko suwaki, i zamiast się zrelaksować po wysiłku usłyszałem jego poirytowany głos:
– Piotrek no, mógłbyś pamiętać, że sumę daje się na 70% a mikrofony niżej, bo Ci potem braknie mocy!
. No a nie mógłbyś chociaż dzisiaj zauważyć, że jednak przenoszenie nie jest takie łatwe?