A dokładniej zniszczyłem, wyrzuciłem coś bardzo ważnego z domu.
Z racji remontu oczywiście. Bez większego zastanowienia co ta rzecz mogła by mi opowiedzieć.
Tą rzeczą były… :
A dokładniej zniszczyłem, wyrzuciłem coś bardzo ważnego z domu.
Z racji remontu oczywiście. Bez większego zastanowienia co ta rzecz mogła by mi opowiedzieć.
Tą rzeczą były… :
Jak w tytule – mam kilka przemyśleń odnośnie artykułu, który pojawił się na blogu niejakiego Roberta Palusińskiego w dniu dzisiejszym.
Nie czuję się „ofiarą” nadużyć. Raczej po prostu delikatnym, choć dość agresywnym często facetem. Bardzo wrażliwym, emocjonalnym (jak sama nazwa bloga wskazuje). Jednak… dość przez emocje, zwłaszcza kobiece emocje, uszkodzonym.
I tak mi się wydaje – kilkoma historiami wpisuję się w temat (=
Miałem kiedyś grubą rozkminę z kumplem. Siedzieliśmy we dwójkę w jego salonie.
Małe mieszkanko, zjedliśmy kolację. Lubię takie wieczory, a Ty? Taki luz, wspólna rozmowa, głębsza.
Psychologiczna. Posiedzenie we dwójkę nad rozwojowym tematem, przyjemność z rozmowy – nie o badziewiu, tylko o Sobie.
I zastanawiamy się. Czy to moje robienie z siebie Dałna z czegoś wynika? Tak.
Mikro podsumowanie poprzednich postów, o wyolbrzymianiu potrzeb (może uda mi się nagrać coś w lepszej jakości) oraz o przewrażliwieniu.
Ogólnie zakończyłbym to wszystko zdaniem: trzeba odnaleźć prawdziwe potrzeby, które kryją się za tymi zachowaniami.
Zachowań podobnego typu jest o WIELE więcej, zajęliśmy się w bardzo małym stopniu Wielkimi Rzeczami, oraz Dotknęliśmy tylko temat Zbyt Dużej Wrażliwości.
Spotkanie z Panem Grzegorzem – Parkieciarzem mógłbym opowiadać godzinami.
Nie tylko dla tego, że było wypełnione technologicznymi szczegółami, wręcz przeciwnie, szczegóły znajdowały się na drugim planie.
Lecz głównie dlatego, że opowiadaliśmy sobie bardzo inspirujące, pełne techniki ale i ludzi… historię.