Tak coś czułem… Dotyk?
Szedłem drogą, normalną, pomiędzy kamienicami. Stare mury patrzyły, podobnie jak ludzie,
jak ja na ludzi. Pustym wzrokiem odpowiadali mi na moją potrzebę bliskości,
ja pustym wzrokiem odwracałem się w stronę rzeczy.
Tak coś czułem… Dotyk?
Szedłem drogą, normalną, pomiędzy kamienicami. Stare mury patrzyły, podobnie jak ludzie,
jak ja na ludzi. Pustym wzrokiem odpowiadali mi na moją potrzebę bliskości,
ja pustym wzrokiem odwracałem się w stronę rzeczy.
Remontu pod Nową Piątką (Mieszkanie Numer Pięć w Krakowie, pod wynajem) ciąg dalszy nastąpił.
Dzisiaj mieliśmy przygotować pokój gościnny i przedpokój na następne prace Pana G – Mistrza Parkietu.
Więc Kilka mebli trzeba było przenieść. Zaczynając od gigantycznej szafy, którą już dość dobrze poznaliśmy (z zewnątrz i od środka)
Spotkanie z Panem Grzegorzem – Parkieciarzem mógłbym opowiadać godzinami.
Nie tylko dla tego, że było wypełnione technologicznymi szczegółami, wręcz przeciwnie, szczegóły znajdowały się na drugim planie.
Lecz głównie dlatego, że opowiadaliśmy sobie bardzo inspirujące, pełne techniki ale i ludzi… historię.