Widać różnicę?
Ja widzę. Doniosłą. I może Cię zadziwię, ale na niekorzyść tej… umalowanej.
Bardzo lubię naturalny wygląd. I ok, rozumiem, idealizowanie i robienie z Siebie (i z seksu) przedstawienia, to całkowicie „normalna” rzecz. Ale, niestety, wolę wracać do rzeczywistości. A ty?
Która twarz „aktorki” bardziej Ci się podoba? Żadna 😉 ?
A tak mówiąc serio… to najbardziej podoba mi się dziewczyna w lewym górnym rogu 😉 Jest po prostu trochę bliżej świata codziennego.
W tej serii obrazków widać dużo wyraźniej metamorfozę. „Lepsze” to po prostu efekt kilogramów farby i godzin makijażu.
Moje pytanie bez odpowiedzi brzmi: po co się męczyć?
No i przy okazji
Przypomniało mi się, iż zobaczyłem kiedyś koleżankę, współlokatorkę mojego znajomego bez makijażu. Zawróciło mi się w głowie. Była (i jest!) przepiękna! I nie jest w tym odosobniona. Prawda, właśnie ta nieidealna, „nie umysłowa”, nie wytapetowana jest cudowna. Serio.
Może trochę przesadziłem ze stwierdzeniem Prawda, ale przynajmniej tu, w kwestii wyglądu dziewczyn/kobiet muszę przedstawić mocno moje stanowisko.
UWIELBIAM dziewczyny bez makijażu. Bardzo lubię wasz wygląd po prostu. Nie z plastiku. Nie w kilogramie wszystkiego. Nie. Czasem, może na imprezie, ale… po prostu.
Może mnie ktoś nazwać naturalistą, ale tak mam i tyle.
Ale was to chyba nie interesuje. Trzeba wyglądać lepiej, prawda? Lepiej od czego? Lepiej DLA czego?
Chociaż i na to są metody: uśmiechnij się. Choćbyś nie wiem jak bardzo była wytapetowana, szczęście na twarzy sprawia, że jesteśmy prawdziwsi. A na pewno przyjemniejsi.
Zawsze, kiedy się śmiejesz, jesteś po prostu ładniejsza. A kiedy jesteś wkurzona, to żaden makijaż nie pomoże.
Podsumowując: dziewczyny! Uważam, że jesteście przepiękne – po prostu. Jesteś o WIELE ładniejsza bez ton plastiku na twarzy. Rzeczywiście, nie jesteś już taka „kobieca”, wysublimowana, wyidealizowana, ale dla mnie… właśnie TO jest wyjątkowe. Właśnie TE niezakrywane szczegóły, gdy wstajesz rano obok na łóżku, gdy wychodzisz w ręczniku (lub bez) z łazienki po kąpieli, to jest coś!
Nie ma się czego „wstydzić”, wręcz przeciwnie. Kobiece atrybuty, pt. makijaż zakrywający „niedoskonałości” to wymysł. Owszem, Dbaj o Siebie, ale bez przesady.
I tak chcę Cię zobaczyć NAGO
😉
Kobiety, które widziałeś bez makijażu i Ci się podobały, to w wielu przypadkach kobiety z makijażem tylko naturalnym. Nie przesadzałabym ze stwierdzeniem, że "Jesteś o WIELE ładniejsza bez ton plastiku na twarzy". Wiele nie jest. Poza tym, to o czym piszesz dotyczy w większej mierze nieumiejętnego korzystania z makijażu, niż stosowania go w ogóle. Generalizujesz, Piotrek, co Ci się nierzadko zdarza.
:*
Aga
Wiadomo, niektórych brzydot zmienić nie można. Tutaj chodzi o "naturalność" czyli – bez przesady. Jak już możesz się domyślić, w swoich niektórych "skrajnych" wpisach chodzi mi właśnie o tą przeciwwagę opinii, o drastycznie inny pogląd. Generalizacja to narzędzie.
Btw, uważam, że faceci są ładniejsi. Serio, to wynika z natury, powinni być. Są aktywni, atrakcyjni i mają zachęcić partnerki do spółkowania. Ale to, że mają często ładne twarze nie znaczy, że mnie podniecają… może niestety ;p
A co to za oda do kobiet? 😉 Czy to autoreklama? Ja kiedyś chciałem zabłysnąć i powiedziałem do kobiety "Ty byś była piękna nawet jakbyś się ubrała w wór zgrzebny". Oj jak się pomyliłem z tym "komplementem", który miał znaczyć "jesteś naturalnie piekna". Wyszło na to, że nie doceniam Jej starań ;D Za babami nie trafisz.
P.S.
Naturaliści to ludzie, którzy nie tylko doceniają naturę.
Takie podsumowanie doświadczeń, plus pokręcony opis.
Rzeczywiście, co do komplementowania, trzeba "trafić". Nie być nachalnym, tylko szczerym i przyjemnym. Najlepiej: "niesamowicie mnie podniecasz w tej sukience". Albo "genialnie wyglądasz, im mniej dodatków tym lepiej".
😉