K-Pax. Która to rzeczywistość?

Być może słyszałeś co nieco o tej małej książeczce. Coś niby o psychiatrii, i trochę o kosmitach. A tak serio, to najbardziej wciąga wątek… o nas.

Ciebie, mnie, ludzi na ziemi. Jacy to nie jesteśmy porąbani, dziwni, nie prostolinijni. W jakie to nie bawimy się gierki, i jak bardzo oddajemy się własnym złudzeniom.

Ale jak jest na prawdę?

Autor to tylko (albo aż) pisarz. Niestety, lekarzem nie jest. A tak bardzo chciałem w to uwierzyć. Ciekawe, jak działa ta moja nadzieja, na istnienie innych światów. Halucynacja, jakby to nazwał psychiatra.

W książce kwestionuje on od początku do końca przekonania naszego przybysza. Prostolinijnego, odznaczającego się bardzo dokładną wiedzą o swoim układzie. Ogólnie – fabuła ciekawa, prosta, i książka wciągająca.

Jednak, to czytelnik musi rozstrzygnąć co jest tak, a co nie. Pod koniec autor próbuje wyjawić „prawdziwą” historię prota, jednak… Nie wierzę w to. Wynosząc z życia przekonania co do omylności lekarzy, czuję, że książka miała na celu coś innego.

W sumie to, chciałbym… aby prot miał rację.

Aby ten jego świat istniał, był rzeczywisty, lub wkręcam się w tą historię, bo po prostu mi się podoba. Wizja świata, może nie idealnego, ale… lepszego.

Trochę przypominają mi się dość otwierające, ale i mocne wywody N.D. Walscha w jego „rozmowach z Bogiem”. Że możemy coś zrobić, możemy zmienić, i nawet co mamy zmienić w sobie jako ludzie, aby poprawić świat. Co możemy zrobić jako ludzkość, aby nie wyginąć.

I tak sobie myślę, wyobrażam w swoim, jak widać mało dostosowującym się do świata umyśle – jakby to było. Iż te wizje są ciekawe, nie totalnie odstrzelone, ale … mi bliskie. Wszyscy się znają, nie ma wojen, nie ma tak totalnej głupoty…

Jako urodzonemu marzycielowi, buntownikowi… gdzie jest jakaś organizacja, która pomoże to urzeczywistnić 😉 ?

Ciekawy byłby ten świat ludzi myślących podobnie jak prot, dość też podobnie jak ja. A może… po prostu mniej zależnych – właśnie od „religii”, „pieniędzy”, wszystkich naszych „stworzeń” czy korporacji. Bytów, które nazywamy, ale myślimy, że ich nie ma. Bo tak – nie ma ich bez nas, bez naszej energii, bez oddawania się systemowi. Bezwiednie i bez nadziei.

Niestety taka sielanka jak opisywana w różnych idyllach, książkach czy filmach jest… abstrakcją. I możemy się tam przenosić tylko pojedynczo, być może medytacją.

A może ten świat będzie wyglądał lepiej, tylko wystarczy się bardziej postarać? Kto wie.

Zapraszam do lektury książki… i komentarzy 😉

 

Waseem-Hussein-Jul-2014-3

 

 

 

admin Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *