Historia jest bardzo prosta. Widziałem swoją traumę z dzieciństwa. A jak?
Otóż leżałem na łóżku, na sesji podobnej do sesji hipnozy. Prowadząca podpowiadała co mam robić – a robić miałem niewiele, ale za to dość trudnej roboty. Relaksować, rozluźniać i obserwować. Skupiać uwagę najpierw na oddechu, a potem na konkretnym odczuciu.
Jej sugestia nie brzmiała „co mam czuć” tylko, żebym skupił uwagę na konkretnych miejscach w organizmie. OK, dobra, skupiałem i skupiałem, nie widziałem zbyt wiele. Ale dalej się skupiałem.
W pewnym momencie zobaczyłem. Nie miałem wyraźnego obrazu, ale „zobaczyłem” w sensie poczułem. Poczułem przygniatającą mnie emocje, cos pomiędzy nienawiścią, strachem, a nadciągająca katastrofą, czy wręcz śmiercią.
Czułem, że na codzień to też gdzieś było, zawsze pod skorą. Zawsze niewidzialne, ale jednak, kierujące moja rzeczywistością na codzień. Otóż to była – trauma. I to dość specyficzna i mocna, bo trauma wczesnego dzieciństwa.
Otóż jako dzieciak byłem zagrożony śmiercią. Słyszałem tą historie, ale coś mi się nie chciało wierzyć, bo jeszcze nie miałem rozwiniętego „hipokampu”. Ale coś takiego sie stało. Otóż byłem zatruty i nie mogłem przyjmować pokarmu.
Poczułem to w sesji, że to nadchodzi koniec. Nikt i nic mi nie pomoże. Umrę w bólu.
Kuuuurła Panie, ciężka emocja.
Ale po co o tym pisze?
Otóż, tak właśnie wygląda schemat traumy. Pięknie i na smutno oczywiście mówi o tym Gabor Mate, specjalista z resztą. No to cóż, teraz i ja jestem specjalistą, ale od wychodzenia ze swojej traumy. I spróbuję to opisać, żeby ktoś mógł zobaczyć jakieś swoje reakcje i zacząć to lepiej rozumieć.
Najczęstszą reakcją, kiedy jakiegoś krytycznie złego zjawiska, zdarzenia, nie możemy zrozumieć, gdy ktoś przekracza nasze granice, albo rzeczywiście coś nam zagraża jest – fight or flight. Czyli walcz albo uciekaj. Adrenalina, spięte mięśnie, jesteśmy zagrożeni więc – coś koniecznie trzeba zrobić. Uciec, zabić, zniszczyć zagrożenie.
Schemat jest prosty. Jeśli nie było możliwości ucieczki wtedy, to emocja zostaje „wyparta” czyli oddzielamy się w organizmie od Siebie, od swojego przeżycia, stajemy się „kimś innym”
Nadzieja jest taka, że kiedy odkryjemy tą osobę, którą byliśmy kiedyś. Nie wiem akcie są statystyki, ale patrząc na ilość osób, odciętych od emocji, irytujących się na słowo „terapia” i uciekających w alkoholizm czy pracoholizm, nadzieja na zarobek dla terapeutów jest bardzo duża 🙂
U mnie dziwne reakcje, próba organizmu na poradzenie sobie z wypartymi bardzo ciężkimi emocjami zaczęła się już w liceum. Agresja, wkurw o „byle co”, używki, „ekstremalne” sporty.
Później, gdy zaczęła się era „dorosłości” było to ciśnięcie na siłę, bez zastanowienia, wewnętrzny przymus pracy i agresja wobec siebie, jesli nie pracowałem.
To wszystko może być i było dla mnie rodzajem „radzenia sobie”, czyli efektem traumy. Tak radził sobie mój organizm chcąc nie chcąc z tym, czego nie widziałem świadomie, bo kiedyś sobie z tym nie byłem w stanie poradzić. To „coping mechanism” czyli tak właśnie emocjonalnie organizm ciało i mózg radziły sobie z ciężkimi zapisanymi emocjami.
Dobra no to czy jest i jakie jest wyjście z mechanizmów obronnych?
Tutaj tez schemat jest prosty. Ale zacznę od jednej cholernie ważnej rzeczy.
Musisz świadomie rzeczywiście chcieć. Te mechanizmy powstały żeby chronić twoje – często – istnienie – więc będziesz musiała mieć równie silną (jak chęć istnienia?) chęć wyjścia z tych mechanizmów. To podstawa
Później potrzebujemy rozpoznania co jest pod spodem. A do tego musimy mieć (według mnie) inną osobę, która nam wskaże, co i gdzie mamy obserwować. Skoro to organizm usunął i wyparł, samemu nie mamy możliwości zobaczenia tych emocji.
Musimy w dużej mierze zaufać drugiej osobie, w stanie relaksacji, wejścia w stan „theta” czyli kontakt z podświadomością, pod nadzorem osoby, która zna metody pracy i wsparcia – szukamy.
Patrzymy i obserwujemy. Organizm i podświadomość są w stanie zrobić … uwaga uwaga – są w stanie zrobić wszystko. Wszystko. Żeby nie dopuścić danych emocji, jeśli oczywiście skala była bardzo duża. To tak duże mogą być mechanizmy obronne.
Psychozy, choroby, wypadki, nerwice, bóle, trudne emocje, wyłączanie uwagi – wszystko. Podświadomość jest w stanie zaaranżować każdą sytuację żeby nie dotknąć rzeczy, których nie chce dotknąć bo mogą zagrażać życiu.
Wiem, bo przeżyłem ich wiele. Wiele wypadków akurat w danym momencie, wiele chorób przez większość życia, nawet bardzo ciężkich, zwłaszcza przewlekłych (czyli wiecznie nie rozwiązany „konflikt”). To wszystko przypadki? Nie sadzę.
Wiem to też dlatego, że z większości wyszedłem metoda sprawdzania głębokich przeżyć, obserwacji tego co dzieje się w bardzo głęboko zapisanych schematach w podświadomości, i próby zmiany ich ale nie na silę. Nie nie.
Rozmową, przytuleniem, delikatnością, obserwacją, wspieraniem, pokazywaniem nowych możliwości.
I to chyba tyle na dzisiaj. Tego życzę każdemu, kto doświadcza „odłączenia”, ciężkich, niezrozumiałych emocji i sytuacji, żeby przyjął wiedzę o traumach, miał na tyle cierpliwości i umiejętności wspierania dla siebie, i żeby miał na tyle chęci, żeby z tego wyjść 🙂
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz