Kompleks to przekonanie, że coś w naszym ciele, w myśleniu, w nas – jest NIE TAK. „Powinno być inaczej”, czyli sytuacja „taka jaka jest” – jest niezgodna z naszymi oczekiwaniami.
Nie zgadzamy się na rzeczywistość.
Im silniejszy kompleks – tym bardziej nam zależy na tym, by było inaczej. Przykładamy to tego większą „ważność” – od tego zależy przecież nasze życie! A już na pewno relacje. W skrócie sytuacja wśród znajomych.
To dość psychodeliczne (w negatywnym sensie) myślenie powoduje lekką paranoję. Lekką – bo przecież nie myślimy tak cały czas, myśli biegają sobie w różne strony.
A paranoja pojawia się w określonych sytuacjach, tam, gdzie wchodzi często ukryty schemat myślowy.
Automatyczne, podświadome już przekonania „wszystko się zepsuje właśnie poprzez tą jedną cechę, muszę ją ukryć!”.
Kompleksów zwykle zostaliśmy nauczeni. Wyryto nam w głowie, że nie jest tak jak powinno być, i to „ideał” czyli zwykle bzdura, jest ważniejszy niż „to co jest”. To do ideału mamy dążyć, musimy coś zmienić, i musimy się przypodobać.
Ma to swoje uzasadnienie, ludzie przejmują się bardzo opinią, i przez to zmieniają zachowanie wobec innych. W pewnym stadium rozwoju opinia jest prawie wszystkim, bo na podstawie jej możemy zbudować obraz Siebie. I budujemy – często bardzo negatywny.
Oczywiście – dobrze jest mieć ideał Siebie, do którego dążymy, lub raczej wyznaczone cele. Jeszcze lepiej jest widzieć zmianę, doceniać się. Ale bez akceptacji obecnych warunków trudno jest gdziekolwiek iść, bez wiedzy, dogłębnego spojrzenia możemy stać po prostu w miejscu.
Zwłaszcza jeśli cały czas kierujemy się głową, myślami a nie – rzeczywistością.
Kolejny fragment, który do mnie przemówił:
Chcąc ochronić się przed zranieniem, robimy wszystko, aby nie dać innym okazji do odrzucenia nas lub poniżenia. Dlatego na przykład wycofujemy się z rozmów. Możemy nawet osiągnąć stan, w którym przestaniemy się starać o sympatię nowych znajomych, gdyż stwierdzimy, że i tak nigdy się nam nie uda jej zdobyć. Psychologowie nazywają ten stan wyuczoną bezradnością. Po prostu rezygnujemy z próby osiągnięcia celu w przeświadczeniu, że czeka nas nieuchronna klęska. Takie zachowania pojawiają się najczęściej po wielokrotnym doznaniu porażki i właściwie nic w tym dziwnego
Cięższa metoda „walki” z kompleksami to konfrontacja. Spytaj się rzeczywiście kogoś czy mu się podoba Twój tyłek
Albo wystarczy nawet, że wyobrazisz sobie sytuację, w której ktoś zauważa twoją cechę „nie tak” .
Najlepiej wtedy, w wyobraźni przesadzić, wzmocnić, wyolbrzymić tą sytuację to kosmicznych rozmiarów.
Na przykład: Boję się zagadać do dziewczyny. Jak ona może zareagować? Scenariusze, które pewnie Ci nie odpowiadają to: wyśmieje Cię. No to wyobraź sobie, że podchodzisz, a ona Cie wyśmiewa. Na pewno odebrała Cię jako „psychola”. Ludzie dookoła się na was patrzą, wskazują na Ciebie palcem. Policja przyjeżdża radiowozem, bo zaniepokojeni ludzie ją wezwali. Dziewczyna zaczyna płakać a potem krzyczeć: gwałciciel. Przyjeżdża karawana z trzydziestoma napakowanymi kibicami, którzy chcą Cię pobić, i dostajesz uderzenie, po czym zgarnia Cię policja i zostajesz oskarżony o …
I tak dalej. Wyobraź sobie takie scenariusze. Pomogło?
Rozwiązania kompleksów to taki mały kroczek ku pokochaniu samego Siebie.
Cytaty:
Linda Papadopoulos – Lustereczko, powiedz przecie – Rewolucja w myśleniu o własnym wyglądzie
Mateusz Grzesiak – Jak pokonać lęk przed podejściem (video)
no spoko 😉