Bardzo zainspirowany notatką znajomego na temat rodzicielstwa i poruszony – mam dla Ciebie coś mocnego.
Rozwiązanie problemu rodzicielstwa jednym ćwiczeniem.
Jakim? O tym już za momencik. A tymczasem – czym jest rodzicielstwo, i dlaczego często jest kojarzone tak źle? W końcu, wszyscy marzymy o tym, żeby naszym dzieciom było dobrze, a dookoła widzimy rodziców krzyczących na swoje pociechy. Odechciewa się trochę, co nie?
Jakoś tak czuję, że takie zachowania są podszyte strachem. Moim też, niestety. Twoim. Twoimi „słabościami”. A skąd one wynikają? Dlaczego tak dużo rodziców ma problem z dzieciakami?
Właściwie przez brak informacji.
Złe przekonania, destruktywne tudzież destrukcyjne idee, wbite gdzieś głęboko w przeszłości w nasz umysł i ciało. Następnie przeradzające się w zachowanie, i to, co dzieje się z nami w życiu codziennym.
Konsekwencje braku
Wychowujemy dzieci na imbecyli – bo sami nimi jesteśmy. Gdzieś wewnątrz przewrażliwieni jak najszybciej uciekamy, od razu! od przyznania się do swojego odbierania świata.
Od przyznania się, jak bardzo chcemy uciec od świata. Od tego, że coś nam się nie podoba. Ukrywamy to pod maską ostrego oceniania, a że większość ludzi dookoła stosuje podobny mechanizm – nie możemy się dogadać. W końcu każdy krytykując – okłamuje się.
Nie widzi w tym swoich uczuć.
A teraz niestety będę musiał zabić waszą, naszą i moją wymówkę – brak informacji już nie istnieje. Powstał natomiast nadmiar ignorancji. Zwłaszcza jeśli chodzi o przyczyny zachowań.
Mechanizm wyłączenia, odrzucenia, wypierania i agresywnego oceniania działa. Wręcz wzmocnił się u ludzi, ponieważ często zupełnie nie wiemy jak sobie poradzić z daną sytuacją, zwłaszcza w dzieciństwie. Jesteśmy zbyt mali, żeby sformułować pozytywne przekonanie w negatywnym świecie.
Co ciekawe – odbieramy rzeczywistość w miarę prawidłowo, wręcz dość mocno. Wchłaniamy informacje zmysłami, jednak bronimy się przed kolejnym ukłuciem emocji. Oceniamy, atakujemy i – bach, nie ma problemu. Czy na pewno?
Czy dziecko nie zrobi przypadkiem tak samo? Atakując na przykład rówieśnika? Nie zastanowi się, tak, jak i my się nie zastanawiamy, gdzieś głęboko ukrywając przerażenie.
Niektóre nasze przeżycia są tak katastrofalnie przykre i nie miłe, że nie możemy tego wytrzymać.
I już od najmłodszych lat popadamy w psychozę niedostatku
Druga strona medalu
Dużo widzi się tekstów o rodzicach, którzy nie szanują swoich dzieci, czy niszczą im życie. To nie jest tak do końca.
Wydaje mi się, że jeśli ktoś się pozamykał na bodźce zewnętrzne, to nie za bardzo możemy mu pomóc … agresją i ocenianiem. Przyglądanie się z miłością może być tutaj bardziej cenne niż opieprz. Traktowanie jak upośledzonego, czy biednego maluszka (który katuje swoje dziecko) może przynieść wbrew pozorom (bierności) dobry skutek.
Chyba, że wolisz powtarzać wzorce powolnego zabijania drugiej osoby. I opieprzać ją, cisnąć, lub stosując swoje stare metody (patrz moja ucieczka od kontaktu). Wtedy podpisujemy dekret o przyjęciu prawnym kary śmierci.
Kara śmierci
Niby jesteśmy za tym, aby nikogo nie zabijać – przecież kara śmierci odstrasza powiedzmy jakąś część przyszłych morderców. Z drugiej jednak strony, i bardziej opierając się na bezpośredniej logice – sami wydajemy wyrok. Dopiero podpisując takie pismo zgadzamy się na śmierć drugiej osoby, na to, że ktoś „w imię prawa” wykona wyrok.
Nie w imię tak silnej złości, że nie mógł wytrzymać, nie w imię choroby, nie w imię swojej koszmarnie zrytej przeszłości i przekonań wewnętrznych, których sam nie kontroluje. Tak – usprawiedliwiam morderców, tak jak i złych rodziców – ale nie odbiera im to odpowiedzialności za to, co zrobią.
Tylko, czy ukaranie ich znowu w czymkolwiek pomoże? Myślisz, że oni coś zmienią, że cokolwiek się zmieni w świadomości ludzi, jeśli powtórzymy standardowe wzorce?
Kamienica Bólu
I znowu, kojarzy mi się historia kamienicy, w której dość długo mieszkałem. Dopóki rządziła nią babcia wydawało nam się, że to koszmarnie źle zarządzany dobytek, i że walczymy z wiatrakiem chcąc coś zmienić czy wyremontować. A prawdziwe problemy przyszły dopiero, gdy właścicielka umarła.
Śmierć coś zmieniła w rzeczywistości?
Dalsze osoby, potomkowie i tak powielili schematy zachowań swoich rodziców. Ba, nawet pogorszyli je. Ponieważ mało kto zastanawia się nad swoim zachowaniem, a co najważniejsze nad uczuciami. Nikt o nich nie mówi głośno, bo to frajerstwo, idiotyzm, słabość i kretynizm. Uczuć nie ma.
Wyparcie
A zjawisko to – tak jak już mówiłem, nazywa się wyparciem.
Idąc dalej, jeśli wypieramy Swoje odczucia, mamy ochotę przenieść logicznie złość na kogoś innego. I owszem, rodzice będą wtedy najgorszym złem, które należy ukarać. Bo to ICH wina.
Skoro nie umiemy MY – skupić się na SWOICH odczuciach… to kto jest za nie odpowiedzialny? Wszyscy inni. Czyżby było to … powielenie schematu z przeszłości?
A może by tak właśnie, w tym momencie go złamać? Co Ty czujesz na swój temat? Czujesz się poruszony, czy zirytowany? Chcesz mieć dzieci, a może masz i uważasz, że wszystko jest ok?
Biorąc to co moje, uczucia, myśli, biorąc za to odpowiedzialność, mamy możliwość sprawdzenia wzorców, które dostaliśmy. Sprawdzając własne wartości, przeżycia, przemyślenia i przekonania – możemy pójść dalej, świadomie. Wtedy możemy dowiedzieć się bardziej, co przekazujemy innym.
Bo i tak przekazujemy, choćbyśmy nie wiem jak bardzo nie chcieli.
Dlatego chciałbym wychowywać dzieci, informować i uczyć wrażliwości, ale jednocześnie jestem świadom swoich słabości. Boję się odpowiedzialności za drugą istotę, schematów, z którymi będę miał do czynienia. Z tym, że za mało zarabiam, że w zwykłych sytuacjach odpadam.
Czasami denerwuję się z powodu swojej niskiej decyzyjności w sytuacji zaskoczenia, dużych emocji w stosunku do bliskich ludzi i chęci ucieczki w sytuacji stresowej.
Ćwiczenie
Skoro ja się otwarłem, to może wypisz swoje słabości? Swoje schematy, pomyśl o tym i wrzuć na papier. Po kilku dniach sprawdź sobie co zapisałeś.
„Już wolę się zakopać niż konfrontować z tym chujem” myślę sobie, gdy odczuwam jakiś tekst jako atak. Bez względu na to, czy ktoś nim jest czy nie – to mój mechanizm, którego chyba nie chciałbym przekazywać dalej.
Może więc warto sprawdzić swoje mechanizmy? I powiedzieć sobie – tak, mam to u Siebie, ale czy to jest Moje? Skąd to wziąłem?
Idąc dalej ->
Zapisz swoje mocne strony. Wypisuj je regularnie. Co zmieniłeś? Zastanawiałeś się nad Sobą? Mega plus. Samoświadomość jest jedną z najważniejszych niedocenianych zalet ludzi. Ćwiczysz? Brawo, zapisuj to – możesz być z Siebie dumny.
Podsumowując
Jaki masz mechanizm, którego nie chciałbyś przekazać?
I jakie masz wartości, które chciałbyś przekazać!?
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz