Koszmar Ulicy Długiej

Przejeżdżam pomiędzy torami. Trochę już nie myślę nawet, że obok są to te same kamienice co wczoraj. Niby inne, niby ładne, ale…

Po raz dziesięciotysięczny. A może i nawet więcej. Już Ci się odechciewa, na samą myśl. A jednak, jedziesz. Jak silnym trzeba być, jak mocno trzeba się przywiązać, żeby zapomnieć o swoim marzeniu.

To niby małe marzenie, ale chyba po prostu muszę je któregoś dnia spełnić. Nie chcę, żeby zabiła mnie ulica, która stała się w moim życiu monumentem. Ulica, i „dom”, kamienica, która się tutaj znajduje.

Jakoś tak mam, że często bałaganię. Może i nawet w myślach, ale to, co dookoła widać.

Ale chyba zacząłem się domyślać skąd to pochodzi.

 


Z klatki schodowej. Nie chcę tam być, ale uciekłem tylko klatkę dalej.

A spieprzając, gdzie tylko się da, później wracam na jeszcze dłużej.

Psychoza?

Aby wytrzymać przejeżdżanie wielokrotnie tą samą drogą, patrzyłęm. Po prostu starałem się znaleźć coś nowego. Zatrzymywałem się i cieszyłem z nowości.

I znajdowałem to. Na klatce schodowej nową pajęczynę. Na ulicy nowego maszkarona. Zobaczyłem i przyglądnąłem się rzeźbie spod każdego kąta. I każdego dnia jakoś udawało mi się przeżyć.

Jednak w pewnym momencie miałem dość. Miałem też uzbierane dość kasy, żeby móc zrealizować to jedno marzenie.

Wyprowadzić się. Własnym sumptem.

Udało się, ale na kilka miesięcy. Kasa się skończyła. Niby dlatego, że zainwestowałem w remont – ale nie przyniosło to jeszcze zwrotu.

A tak naprawdę nie stać mnie było na swoją kawalerkę.

To był jeden z największych i najtrudniejszych wyczynów. Nawet nie samo przewiezienie dziesiątek kartonów. W te i z powrotem.

Ale bardziej… Oderwanie się. Niby nie poczułem tego, bałaganiłem dalej, dalej średnio spałem (bo nie z dziewczyną)… Ale potrafiłem to zrobić.

Niestety musiałem wrócić. I jest jeszcze gorzej. Mieszkam jak żul, i dalej wracam tą samą ulicą.

Czasami w myślach krzyczę: Błagam. Wypuśćcie mnie stąd!

Koszmar Ulicy Długiej

Jakaś choroba? A może starość i mocnego przyklejenie do jedynej rzeczy, która mnie łączy z bliskimi?

Może ktoś ma lepsze doświadczenia. Może to nie jest dla kogoś takie trudne. I może ktoś nawet chciałby się tutaj przeprowadzić, bo przecież jesteśmy tak blisko centrum.

I mamy tutaj wiele sklepów z sukniami ślubnymi. Wiele zalet!

Może

Ale ja dzisiaj pytam: jak uciec? Próbuję. Czy mi się udało? Przez chwilę tak. Ogólnie – Nie. Czy mam plan? Nie.

A jaki jest dla Ciebie sens Koszmaru Ulicy Długiej?

I tak próbuj. Nawet jak jest ciężko. Zawsze znajdziesz rozwiązanie.

admin Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *