Konkret. Co to znaczy?

Gdy dzwoni znajomy, a ty określasz swoją aktualną pozycję „tutaj” – to nie jest konkret.

Powiedzenie „chyba mi się nie chce” na propozycję wyjścia to jeszcze mniej precyzyjna informacja.

Więc dlaczego tak często porozumiewamy się wymijającym językiem?

Czasami jest wręcz przeciwnie. Agresja, sztywne zasady, są w podobnym stopniu zabójcze dla twórczości. Niestety, to może wydawać się dziwne, ale każdy z tych mechanizmów obraca się wokół jednej osi:

Kontroli.

Totalne rozluźnienie, zblazowanie to jej zaprzeczenie. „Nie chcę żadnych zasad, chcę żeby było totalnie luźno”. To nie znaczy nic innego niż chcę, żeby było po mojemu, ale bez jakiejkolwiek jurysdykcji. Tym samym możesz nie lubić konkretów, bo … kiedyś były niezbyt przyjemne.

Z takim podejściem jest jednak duży problem. Polega on na tym, że bez danych trudno jest coś zbudować. Potrzebne nam są zarówno informacje zewnętrzne (gdzie, co i jak) jak i wewnętrzne (określenie potrzeb). Wiem, że brzmi to sucho i mało ezoterycznie, ale moi mili. Wielu z nas błądzi (powiedział stojąc na ambonie)!

Ja też. Irytuję się na osoby mało konkretne, gdyż … sam potrzebuję informacji. Aby działać, pójść gdzieś nie tylko trzeba chęci (które mam bardzo duże). Ale i informacji zwrotnej od drugiej osoby.

Jako artystyczna dusza unikałem jak ognia osób super-konkretnych, ale niestety wpadłem w sidła zbyt dużego rozluźnienia. Fajne, bo można odpocząć, ale przykre – bo nie można zbyt wiele osiągnąć.

Nawet, jeśli masz głowę pomysłów, chęci to potrzeba jeszcze opracować własne potrzeby (z kim chcę coś robić, gdzie, i po co). Ale nie martw się, tutaj wystarczy tylko kilka z nich i już możemy wiele zdziałać.

Powiedzmy – zamiast omijać temat, zmusić się trochę do tego, żeby opowiedzieć o swoich potrzebach i wątpliwościach.

Wtedy druga osoba może o wiele celniej w nie trafić. Powiedzmy „nie jestem przekonany” – nie działa. Ale – „mam do przygotowania ważny referat i nie chcę go odstawiać” działa jak balsam. W odpowiedzi prędzej usłyszysz „ok, to umówmy się jak zrobisz już przynajmniej połowę, powiedzmy za dwie godziny. zależy mi na tym, żeby poćwiczyć, czuję taką potrzebę, i wolałbym to zrobić we dwójkę”.

Idąc dalej „poza tym wiem, że to lekkie poświęcenie z dwóch stron, bo nie jest to aż tak łatwe, jak po prostu powtarzanie ćwiczeń. Oboje muszą dotrzeć na miejsce, dogadać się, ustalić plan, lub jedna osoba musi się podporządkować. Będzie to trwało dużo dłużej, ale może sprawić o wiele więcej satysfakcji, i dopiero wtedy się czegoś nauczymy”…

Ok zabrnąłem daleko. Ale widzisz ile w tym tekście było konkretów? A w rozmowie -chodźmy na siłownię! -nie chce mi się -a to spadaj. Gdzie tu była jakakolwiek bezpośrednia informacja?

Niestety, zwykle po prostu nie robimy czegoś, bo nie mamy potrzebnych nam informacji. Nawet bardzo podstawowych. Jest to może i błąd, bo wszystko można znaleźć, ale … no właśnie. Gdzie?

Nawet jeśli znamy już odpowiedzi na najtrudniejsze pytanie: czego ja chcę? Ćwiczyć na siłowni. To czy każdy będzie miał podobną kondycję? Upodobania? Akceptację dla tempa drugiej osoby?

best-workout-music-for-men

Podsumowując: konkret jest potrzebny. Jednak jeśli otaczają Cię niekonkretni ludzie – to problem leży niestety w Tobie. Niestety, bo nie obrzucisz ich już tak łatwo wyzwiskami. Na szczęście, bo często wystarczy ustalić więcej konkretów.

Jak uważasz?

admin Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.