– Nie wydaje Ci się, że bierzesz te fejsbookowe obrazki trochę zbyt poważnie?
Zapytałem znajomego, gdy ten nie mógł się oderwać od telefonu przez ostatnie dziesięć minut.
– Nie. Przecież to prawdziwe zdarzenia, wielkie sprawy, niby głupotki… Ale wciągają. Ich opinie, uwagi, życie, w skrócie całe życie!
No cóż. A czy jest tak naprawdę?
Według większości z nas – tak. Według policji – też. Ale logika mówi coś zupełnie innego.
Odczucia – owszem. Biorą wszystko na poważnie. Jesteśmy podłączeni, jak to mówi autor Fastlane – do Wydarzeń. Do obrazków, do szybkiej kasy, do ładnej dupci.
Do powierzchni.
I w takiej powierzchni relacji zostajemy. Lub raczej ich wyidealizowanemu (trudne słowo) odzwierciedleniu. W internecie. Cyfrowo. Wirtualnie.
Już nawet nie na fizycznym papierze. Więc do czego mamy te uczucia przywiązywać, skoro już do siebie nie mówimy? Nie piszemy listów, tylko sms. No to ten sms wywołując emocje – sprawia, że jest taki dla nas ważny.
Szkoda, że niektórzy udostępniają nawet te intymne sprawy. Znane, prawda? Pornografia – tym bardziej popularna i podniecająca, im bardziej intymna. Bo chcemy te uczucia.
I co, mamy je od tak po prostu wyłączyć?
Tak jak tutaj piszę – wszystko to złudzenia na wielką skalę. To odbicie rzeczywistości, nie rzeczywistość. Reżyserowana i mocno ograniczona rzeczywistość. To nasze opinie, obrazki, emocje – przekazane w jakiś sposób.
Czasami zbyt mocny. A czasami tak nudny, że nikomu nie chce się klikać „like”.
Nawet jeśli już wyczujemy co się tam kryje, nie będzie to zwykle bezpośrednio wyrażone. Jeśli ktoś chce się pokazać – to może nas zdenerwować. Ale większość raczej napisze „o jak cudownie Ci w tej nowej bluzeczce”.
Czy wtedy to znaczy, że danej osobie rzeczywiście powinniśmy zazdrościć setek kochających znajomych?
Mnie też kręcą wydarzenia, ładne zdjęcia, muzyka, emocje! Owszem, ale widzę, że to po prostu wpadanie w dziwny zamęt. Coś jest dla mnie „ciekawe”, więc wchodzę w to bez zastanowienia. A jakby tak mocniej selekcjonować? Tylko co wtedy zostanie.
Pewnie chętnie przebywali w hermetycznym środowisku podobnych emocji.
Na przykład – każdy tekst to tylko przykrywka dla tego, co się dzieje wewnątrz ludzi, ich potrzeb i uczuć. Podpatrzmy przykład
Poza tym, jeśli już wchodzimy na tematy prawne. Jakim cudem „impreza na facebooku” czyli po prostu wydarzenie może być prawnie sankcjonowane? Dokładniej, przecież organizator danego wydarzenia w rzeczywistości to nie administrator wydarzenia jako – dosłownie – strony wydarzenia na portalu?
Czego to przykrywka? Strachu (Złapią mnie)? Złości (Nie należy jej się)? Oceniania (Policja to zło)? Niedowierzania (Jak oni mogli)? A może niezadowolenia?
Bo niestety – zwykle jest tak, że większość klika na wydarzenie, że przyjdzie – i nie przychodzi. Bo po co? Przecież, to nie jest jednoznaczne z byciem na wydarzeniu. A może jednak, skoro organizator jest prawnie ścigany, to uczestnicy też? Może FB rzeczywiście zżera nam kawałek życia?
To co mamy zrobić?
To co lubimy. Jeśli lubimy czytać o rozwiązywaniu problemów – proszę bardzo. Tutaj tylko takie wpisy, zwłaszcza o emocjach i tym co dzieje się w ludziach. A co bardzo pomijane, żebyśmy się zbyt dobrze nie poznali.
Jeśli lubimy oglądać szafy/ubrania – proszę bardzo. Ale kilka minut w internecie, a może trochę więcej na żywo, z kimś znajomym. Przy okazji porozmawiać, po-oceniać, a nawet pokłócić się.
A jeśli się promuję?
Ok. Rozumiem. Tutaj tym bardziej – merytorycznie poprawny przekaz raczej wygrywa z przekazem bezsensownym. I charyzma też, w starciu z idiotyzmem, czy standardową treścią. Jeśli już coś wrzucać – to coś, co uważam, że może pomóc innym. A jeśli już chcę poruszyć emocje, czy dać coś ze swojej intymności, to malutko.
Rzadka rodzynka na torcie, w ramach dodatku, czegoś fajnego, to coś zupełnie innego niż reżyserowanie całego życia. Czy fałszywych wakacji.
Tylko proszę, zwłaszcza jeśli przypadkiem trafi na to ktoś młody – Zrób coś, żeby wyjść z tej strefy złudnego komfortu. Internet to nie wszystko, i nie zawsze trzeba się dzielić swoim życiem czy emocjami. Lepiej znaleźć do tego żywych partnerów.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz