Już wielu z was narzekało na pracę. Prawda? Co chwilka można usłyszeć bluzgi, jacy to my jesteśmy nieszczęśliwi. I to, że musimy przecież jakoś zarobić na życie.
I że chcemy więcej, prawda? No to, zapytajmy Się wprost – skąd to narzekanie, i czemu nie zarabiamy jeszcze milionów?
Temat wziął się z rozmowy z moją przyjaciółką. „Praca” wyszła z worka wspólnej pogawędki jak gdyby sama.
„Chciałabym, wiesz, nie martwić się o pieniądze. Nie musieć wybierać tańszego chleba w sklepie, nie mieć takich przyziemnych dylematów. Myślę, że jestem po prostu stworzona do większych rzeczy w tym życiu.”
Kurde, mocne, prawda? Większość z nas chyba tak myśli. Ale i tak funkcjonujemy inaczej. Dlatego zapytałem:
„No dobra, ale do jakich rzeczy?”. Idąc dalej:
„Bo wiesz, nie chodzi mi o to, żebyś musiała mieć już jakiś konkretny cel. Tylko, że rzadko myślimy w takich „abstrakcyjnych” kategoriach, co byśmy serio chcieli robić, jak możemy się spełniać. Często właśnie silnie wiążemy nasze przeżycie z pracą, i tak w jakimś stopniu jest.
Owszem, trzeba zarobić na ten chleb. No ale, ok, są ludzie, którzy w ogóle nie zarabiają kasy w normalnej pracy, a żyją. I podróżują po całym świecie.
Znam osobiście takiego gościa, który gra na gitarze, zbiera kasę i jedzie w trasę. I jakoś nie myśli tak przyziemnie. I kto wie, może jest szczęśliwszy?
Wiesz, na pewno coś musiał poświęcić. Jasne, ma zupełnie inne relacje z ludźmi, nie ma statusu społecznego, śpi tylko dlatego, że ktoś mu daje mieszkanie. Ale jakoś tak mi się wydaje, że wielu z nas wolałoby taką ściężkę. Jakby przebrzmiewa ona przez krzyk narzekania, gdzieś pod spodem.”
To wartość, której jeszcze nie dostrzegliśmy.
Coś, co nam jest potrzebne do szczęścia bardziej niż pieniądze.
I narzekamy, ponieważ nie widzimy w ogóle co jest pod spodem. Tak „zaruchaliśmy” nasze główki bezpośrednim połączeniem kasy i życia, że nie widzimy co jest głębiej. Jakie lęki nami kierują, jakie blokady nas powstrzymują i co najważniejsze:
Co nam jest potrzebne do szczęścia?
Innym ważnym wnioskiem z tej rozmowy była odpowiedzialność za to, co robimy, ale to może w następnym wpisie.
A co Ty na to? Dostrzegasz drugie dno w swoim narzekaniu? Jakąś może bezradność? Napisz
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz