4 niemożliwe wyczyny w rozmowie, czyli jak nie stracić przyjaciół.

Wiele razy rozmawiałem z przyjacielem, więc i wiele razy się kłóciliśmy. Oboje nastawieni na rozwój, oboje chcieliśmy dobrze. Szliśmy w swoje strony, ale nie byliśmy identyczni.

Czasami więc dochodziło do mocnej wymiany argumentów. Ale chyba nikt z nas tego nie lubi.

Niestety straciliśmy Siebie i możliwość rozwoju. Czy to było potrzebne? I czy możemy uniknąć takiego bólu?

Możemy. Niestety, trzeba przełamać kilka swoich przyzwyczajeń. Zwłaszcza, jeśli sami chcemy dostać informacje zwrotne, żeby móc coś naprawić.

Relacje nie są idealne. Często nie umiemy czegoś powiedzieć, więc milczymy. I co wtedy? Jak sobie z tym poradzić? Jak wyrazić niezadowolenie, jeśli coś nie jest ok?

Kiedy coś mi się nie podoba, jasne – możemy to ukrywać. Przydatna umiejętność, jeśli… nie chcemy mieć dobrego kontaktu z drugą osobą. Tylko myślimy, że musi to być kontakt „poprawny”. Żaden?

Najtrudniejszymi słowami w zdaniu, przynajmniej dla mnie, są zwykle … wyrażenia uczuć. No bo po jaką cholerę mam je wyrażać, czyż nie widać, że jestem niezadowolony? Że potrzebuję bardziej wsparcia, ale wyrażam to przez zdenerwowanie?

No nie widać. Albo przynajmniej druga osoba zwykle nie jest medium czytającym w myślach. Które dodatkowo jeszcze pomoże mi się ogarnąć.

Tak więc, oprócz sławnych, ale dość dla mnie prostych „przepraszam”, „przykro mi”, „dziękuję”, są też głębsze zagadnienia komunikacji i wymiany uczuć. Oto i one:

 

Nie podoba mi się To

No właśnie, przecież hejt to zło, prawda? Wiemy, że krytyka jest nieprzyjemna, często doświadczyliśmy brutalnego, głupiego lub dosadnego pocisku. I wiemy też, że fajnie by było dostać coś innego (ale o tym za chwilę).

No więc, po jaką cholerę wyrażać coś niesuperaśnego? No bo, właśnie do cholery, po prostu często coś nas boli i druga osoba mogłaby to uszanować. Wiadomo, że warto akceptować, ale niefajne emocje są częścią relacji. Zachowajmy w tym dozę akceptacji, owszem, ale nie po to jest świat, żeby mówić tylko ciepłe słówka. Zwłaszcza, jeśli są fałszywe.

Krytyka jest trudna, dla obu stron, dla mnie to już w ogóle. No bo najłatwiej jest zbesztać, tylko, że… to raczej odrzucanie z automatu i po prostu niechęć, albo przykry mechanizm. A nie rzeczywista opinia. Rzeczywiste opinie negatywne mogą brzmieć „bardzo mnie zabolało, jak powiedziałaś to…”, albo „przy tej komedii romantycznej czułem się koszmarnie, możemy następnym razem pójść na coś innego?”.

Wiem, to bardziej złożona kwestia, potrzeba tu i trochę wyczucia, i znajomości Siebie. Natomiast korzyści są niebagatelne. Widzimy jak na siebie oddziałujemy, a na przykład w związku to niesamowicie ważne.

W ogóle rozmowa na złe tematy zawsze mnie jarała, bo można się z niej dowiedzieć po prostu … najwięcej.

 

Potrzebuję, abyś …

Potrzeby gdzieś tam w nas siedzą, zwykle nie wyrażone. Możliwe też, że niektóre są nieuświadomione. Ale są, i one już wiedzą jak dać o sobie znać.

Jeśli już jakieś zaczynamy widzieć, rozróżniać, to czasami … tym bardziej można by się zamknąć w Sobie. Bo mogą nam się wydać nielogiczne, dziwne, trudne. Potrzeba, żeby mnie ktoś akceptował? Podobno możemy sobie z tym poradzić sami, ale … szczerze wątpię, żeby każdy umiał to zrobić.

Najpierw więc popatrzmy na to, czy pod spodem zdenerwowania nie ma jakiejś potrzeby. Pewnie jest, więc spróbujmy o to poprosić. Albo przynajmniej o tym opowiedzieć.

Przykładowo tym, że chcielibyśmy być docenieni. Nawet w pracy, to jeden z najważniejszych motywatorów. A praktycznie nie stosowany.

 

Konkret

To już w ogóle najgorsze. Często przesadzamy w dwie strony. Nie mówiąc konkretnych informacji, albo definiując tak ostro, że nie ma ucieczki.

Obie strategie są raczej obronne. A co jest pomiędzy? Przykładowo: możemy powiedzieć „Chodźmy gdzieś”. Ale już prędzej druga osoba coś zrobi z nami, jeśli powiemy „Chodźmy wieczorem na spacer”. A już najlepiej „Chodźmy o 19 tu i tu na godzinną przechadzkę żeby się lekko zmęczyć”.

 

Milczymy

Trochę wiąże się z pierwszą niemożliwością. Czasami uczuć jest zbyt dużo, żeby je od razu przekazać, i często nie są pozytywne. A czasami nie szanujemy kogoś na tyle, żeby dać mu te ważne informacje od Siebie.

W moich znajomościach było to właśnie przeładowanie, po prostu potrzebowałem, żeby druga strona na chwilę odpuściła, dała mi moment na rozgryzienie. Własnego zgrzytu, zdenerwowania, wkurwienia, tudzież bardzo dużego zmęczenia. A nie wymuszała.

Niestety, kilka bardzo ważnych spraw przemilczałem. Być może w „odwecie”, gdyż wiele osób milczało też wobec mnie.

Tak więc, jeśli chcemy się rozwinąć, to czasem trzeba coś powiedzieć.

 

A co Ty powiesz na tą listę? Masz swoją?

12528646393_a2c9e8155e_o1231231

admin Opublikowane przez:

4 komentarze

  1. Bookmeacookie
    22 lutego, 2016
    Reply

    + docenienie? wyrażanie tego, co mi się nie podoba, ale co mi sie podoba również. Ludzie o tym zapominają, a nie wiem dlaczego – jak cos jest dobrze to nie mówią, bo po co mówić, skoro jest dobrze, po co dawać feedback z dobrymi informacjami, skoro nie dzieje sie nic złego? Takie myślenie w stylu „jak powiem komplement to się rozochoci i rozpieści”. No własnie nie! Mówić otwarcie, szczerze, wprost – i o tym, co nas boli, i o tym (co fajnie napisałeś), czego potrzebujmey – bo to nie zawsze jest oczywiste, i o tym, co nas cieszy, za co jesteśmy wdzięczni.
    Jaasne, że zawsze znajdzie się ktoś, kto to weźmie i nie da nic w zamian, nie będziemy mogli liczyć na dobre słowo zwrotne – ale ostatecznie: eh, who cares?

    • 22 lutego, 2016
      Reply

      W ogóle trudno jest zdefiniować docenianie, dla mnie to częściej jeśli ktoś zrobi coś trudnego, niespotykanego, dla mnie 😉 Na przykład zrecenzuje coś.

      Poza tym chyba za bardzo potrzebuję ciągłego: „tak robisz dobrze”, no i konkretów. Może niektórzy nie potrzebują.

      Ogólnie masz rację 😀 Nie wiem who cares, ale I się przejmuję 😉

      • Bookmeacookie
        22 lutego, 2016
        Reply

        Ludzie ogólnie potrzebują tego „tak, jest ok, tak, dobrze robisz” – bo to feedback plus bo to jest po ludzku normalne i miłe.
        Masz rację z docenianiem – nie za ogół istnienia, ale za konkret, może za coś, co mnie zachwyca szczerze, co zwróci moją uwagę?
        Ok, krótko i na temat, bo może za bardzo rozpisuję się i spamuję komentarzami, bo ja sobie ogólnie lubię pogadać i podyskutować na takie życiowo-psychologiczne tematy 🙂 Ogólnie – bardzo fajnie, bardzo mi sie podoba!

        • 22 lutego, 2016
          Reply

          Dziękuję 😀 Chociaż nie konkretny ten komplement, ale bardzo dobrze, że się rozpisujesz. Jakieś życie w tym dziecku wprowadzasz, blogu, niby roczek już jest ale stare geny (60 wpisów z rodziców).

Skomentuj Bookmeacookie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *